Hasło „dostępność cyfrowa” (ang. digital accessibility) jest ostatnio odmieniane przez wszystkie przypadki za sprawą European Accessibility Act (EAA), czyli dyrektywy unijnej wchodzącej w życie 28 czerwca 2025 roku.

Wiele firm działających na terenie Unii Europejskiej zaczęło nagle obawiać się surowych kar finansowych za niedostosowanie swoich produktów i usług do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Ale czy w tym wszystkim chodzi o prawo i pieniądze?

Niepełnosprawność – kogo tak naprawdę dotyczy?

Definicje niepełnosprawności mogą się nieco różnić w zależności od kraju czy organizacji (Unia Europejska, ONZ), ale mają wspólny mianownik:

Niepełnosprawność to długotrwałe ograniczenie zdolności wykonywania codziennych czynności. Może być fizyczne, umysłowe, intelektualne lub sensoryczne[1].

Zwróćmy uwagę na słowo „długotrwałe”. Dlaczego nie „trwałe”? Czy ludzie z niepełnosprawnościami to wyłącznie np. osoby z ograniczoną sprawnością ruchową, osoby z niepełnosprawnością wzroku czy słuchu? Nie do końca. Pamiętajmy o tym, że wyzwania dotyczące dostępności, również tej cyfrowej, mogą dotyczyć… nas wszystkich. W każdym momencie możemy znaleźć się w sytuacji, gdzie nasza zdolność do wykonywania pewnych czynności będzie ograniczona, nawet krótkotrwale. Niekoniecznie musi być to niepełnosprawność w pełnym tego słowa znaczeniu.

Wyobraźmy sobie, że łamiemy rękę, którą obsługujemy myszkę komputerową. Musimy przełożyć ją do drugiej dłoni i nagle okazuje się, że podczas korzystania z internetu nie potrafimy „najechać” na ten maleńki symbol „x” zamykający irytującą nas reklamę.

Inna sytuacja: mamy chrypkę lub silny akcent, próbujemy porozumieć się przez telefon ze sztuczną inteligencją w funkcji obsługi klienta w naszym banku, ale ona nie potrafi rozpoznać wypowiadanych przez nas słów.

Kolejny przypadek: jedziemy komunikacją miejską i oglądamy na telefonie filmiki umieszczone na portalu społecznościowym przez naszych ulubionych influencerów. W tramwaju jest bardzo głośno, nie mamy przy sobie słuchawek, a nie chcemy, żeby wszyscy słyszeli dźwięki wydobywające się z naszego smartfona.

I jeszcze jeden: jesteśmy osobą starszą i chcemy sprawdzić promocje na stronie pobliskiego dyskontu spożywczego, ale jesteśmy atakowani przez mnóstwo migających reklam, a najnowsze oferty przewijają się w karuzeli, której nie da się zatrzymać, a my nie nadążamy z czytaniem drobnych literek z nazwami produktów.

Takie przykłady można mnożyć. Wynika z nich jasno, że jakaś forma niepełnosprawności czy wyzwania może czasowo lub sytuacyjnie dotyczyć nas wszystkich.

Technologie asystujące i ułatwienia dostępu

Co może nam w takich sytuacjach pomóc? Zacznijmy od urządzeń i oprogramowania:

  • joysticki – używane często przez osoby z ograniczoną motoryką, które mogą poruszać w jakimś zakresie dłonią lub palcami,
  •  tzw. mouth stick – czyli urządzenie, z którego korzystają osoby z ograniczoną lub brakującą sprawnością ruchu rąk, które nie mają możliwości obsługi joysticka. Za pomocą takiego „drążka” można korzystać z klawiatury albo obsługiwać smartfony i tablety.
  • klawiatury – pomocne, gdy np. rozładuje nam się myszka, ale niezbędne, kiedy nie widzimy,
  • przetwarzanie tekstu na mowę – wykorzystują je osoby z niepełnosprawnością mowy, które jednocześnie są w stanie wystukiwać tekst na klawiaturze,
  • przetwarzanie mowy na tekst – przydatne, kiedy rozmawiamy z asystentem Google, Cortaną czy Siri, dyktujemy notatki na smartfonie, czy obsługujemy urządznia cyfrowe, nie mogąc użyć do tego celu rąk,
  • czytniki ekranu – oprogramowanie (NVDA, Jaws czy VoiceOver dla komputerów oraz TalkBack i VoiceOver dla telefonów i tabletów) czytające treści widoczne na ekranach,
  • wyświetlacze i notatniki Braille’a – urządzenia przetwarzające tekst na alfabet Braille’a i na odwrót,
  • napisy i trankrypcje dla treści audio i wideo – dla osób Głuchych, ale też dla tych, którzy jadą wspomnianym wcześniej tramwajem i nie mogą oglądać filmików w wersji z dźwiękiem,
  • możliwość powiększania tekstu (nawet do 400%) na stronie internetowej – dla osób słabowidzących,
  • kombinacje powyższych metod.

A co my mamy z tym wspólnego?

Skoro osoby z niepełnosprawnościami mają do dyspozycji tak wiele pomocnych urządzeń i programów, to o co właściwie chodzi z tą dostępnością i co my, pracownicy IT, mamy z tym wspólnego?

Otóż… wiele! Żeby czytnik ekranu, opcja powiększania tekstu czy obsługiwanie z klawiatury mogły naprawdę na coś się przydać, wytwarzane przez nas oprogramowanie i strony internetowe muszą być odpowiednio przygotowane.

Wszystko zaczyna się na etapie rozmowy z klientem i zbierania wymagań przez osoby w rolach analityków biznesowych – już wtedy należy w projekcie zarezerwować czas potrzebny na wdrożenie dostępnych rozwiązań. Następnie trzeba odpowiednio zaprojektować interfejs użytkownika  – na przykład zadbać o odpowiedni kontrast kolorów, krój fontów i rozmiar przycisków. Później kluczową rolę odgrywają programiści, którzy na podstawie wytycznych i projektów piszą dostępny, czysty kod. Ramię w ramię z nimi pracują testerzy sprawdzający, czy oprogramowanie/strona internetowa wygląda i działa tak, jak powinny. Na koniec osoby, które będą umieszczać na stronach internetowych różne treści, powinny zostać przeszkolone z zasad dostępności tak, aby umiały poprawnie dodawać teksty alternatywne do obrazów, używać nagłówków, tworzyć prawidłowe odnośniki, dodawać napisy do filmów.

Jak widać, jest to skomplikowany i dość kosztowny proces, a więc…

Czy warto inwestować w dostępność cyfrową?

5x TAK!

  • Po pierwsze, wypełniając obowiązek nakładany przez nowe, unijne prawo, firmy unikną ryzyka wysokich kar i długich, kosztownych procesów sądowych.
  • Po drugie, firmy, które dzięki dostępności zwiększą swoją przewagę nad konkurencją, w osobach z niepełnosprawnością znajdą nowych użytkowników i klientów, co przełoży się na lepsze wyniki finansowe.
  • Po trzecie, firmy, których produkty i usługi będą dostępne cyfrowo, będą postrzegane jako odpowiedzialne społecznie, co może przyciągać nowych klientów i partnerów biznesowych.
  • Po czwarte, wiele zasad dostępności cyfrowej, takich jak czytelne fonty, odpowiedni kontrast kolorów czy intuicyjna nawigacja, poprawia ogólną użyteczność stron internetowych i aplikacji dla wszystkich użytkowników, co sprawia, że klienci spędzą więcej czasu na stronie czy w aplikacji firmy i nie uciekną do konkurencji.
  • Po piąte i najważniejsze – w dostępności chodzi o ludzi! Prawo czy wytyczne organizacji standaryzujących są tylko środkami do osiągnięcia celu, jakim jest umożliwienie osobom z niepełnosprawnościami dostępu do produktów i usług na równi z innymi. Inwestując w dostępność cyfrową, firmy pokazują, że dbają o wszystkich swoich klientów, niezależnie od ich możliwości. To buduje pozytywny wizerunek marki, zwiększa lojalność klientów i przyczynia się do tworzenia bardziej inkluzywnego społeczeństwa.

Podsumowując, inwestowanie w dostępność cyfrową to nie tylko obowiązek prawny, ale także strategiczna decyzja biznesowa, która przynosi korzyści zarówno firmom, jak i społeczeństwu.


[1] Żół: